Notatnik Fana Starych Komputerów
 


O mnie

      Witam wszystkich :) Komputer... Znam bardzo wielu ludzi, dla których komputer to PC... A stary komputer to... stary PC :))) No cóż... dla mnie PC jest narzędziem pracy, a komputery mają nieco szerszy "wymiar"... Pamiętam jak dzisiaj swój pierwszy kontakt z polską grą telewizyjną Amperodu... Był zimowy wieczór 1985 roku... Gra zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Niestety nie była moja, ale... już wtedy postanowiłem, że taką będę miał :) No i kupiłem taką grę... Ponad 15 lat później... :)
      Pierwszy komputer, z którym mogłem "obcować" to Timex 2048 z magnetofonem, zielonym monitorem oraz joystickiem, sztuk jeden :) To był sprzęt! Niestety, nie mój... Więc tak, jak w przypadku ponga, tak i tym razem mocne postanowienie zakupu takiego zestawu uskuteczniłem... również ponad 15 lat później :) Jako ciekawostkę, muszę napisać, że nawet joystick udało mi się zdobyć taki sam :)
      Wracając do Timex-a... na początku... oczywiście gry :) Mur, Knight Lore, Styx (chyba tak się to pisze) oraz Fred... Moje hity tamtych lat... Niestety, dostęp do komputerka sprowadzał się do "posiedzeń" weekendowych. A w tygodniu... pisanie programów na kartkach, nauka systemu dwójkowego i szesnastkowego, algorytmy... I tak do siódmej klasy szkoły "parafialnej" :)
      Wtedy to w szkole podstawowej pierwszy raz zobaczyłem Commodore C64 (w pierwszej wersji, a jakże :) Godziny spędzone przy Eagle Nest... :))) Opiekunka kółka informatycznego wiedziała, jak rozwiązać równanie liniowe za pomocą komputera i... tego starała się nas uparcie nauczyć... Niestety, nasz upór był znaaacznie większy niż jej chęci, stąd zajęcia z komputerem ograniczały się właśnie do gier :) Może więc dlatego nie staram się twierdzić, że dzieci nie powinny grać...
      Skończyłem podstawówkę, poszedłem do szkoły średniej i... choroba komputerowa na dobre już mnie pochłonęła... Dlatego w drugiej klasie nadszedł w końcu czas na zakup własnego komputera... Oczywiście Commodore C64 II z magnetofonem :) Kupiony tuż przed Świętami Bożego Narodzenia... Pamiętam jak dzisiaj, jak wsłuchiwałem się w syntetyczne kolędy odtwarzane przez radioodbiornik służący jako wzmacniacz :) Za monitor służył mi dzielnie czarno-biały telewizor podłączony przez dorobione wejście m.cz.
      Komputerowa sielanka trwała mniej, więcej do piątej klasy technikum... Wtedy na dobre zapanowały komputery standardu przemysłowo-blaszanego... Najpierw XT, później AT 286... Później już z górki... 386 SX, 386DX, 486, Pentium...
      Taaak... Pentium 100, przekręcony na 133 na dłużej zostanie w mojej pamięci :) To był mój jedyny komputer z rodziny piecyków, który miał duszę... Może dlatego, że wtedy właśnie ukazały się Need For Speed, Wormsy oraz Duke Nukem... Gry, które były dla mnie prawdziwą rewolucją!
      A dzisiaj... Dzisiaj tak, jak dawniej ośmiobitowce fascynują mnie palmtopy :) Zaczynałem od Palma m100, szybko jednak doszedłem do wniosku, że pamięci mało, a szarość ekranu to nie jest to, co tygryski lubią najbardziej... Dlatego nastepny był Palm IIIc, który dzielnie służył mi przez... niecały rok :) Również niecały rok miałem Sony Clie NR70V. Później zmieniłem platformę systemową na PocketPC - HP IPAQ 5450. Teraz idę w funkcjonalność i miniaturyzację - wystarcza mi Sony Ericsson P900.
 
Sławek